Jest 17 kwiecień. Jutro są moje urodziny. Nie obchodzę ich tak jak poprzednich. Wstałam z łóżka i ruszyłem w kierunku szafy. Nie jest zbyt ciepło, więc wybrałam trochę grubsze ubrania. Zeszłam na dół. W domu będę sama do wieczora. Potem rodzice wracają z delegacji. Podeszłam do lodówki. Była prawie pusta."Trzeba będzie iść na zakupy". Zrobiłam sobie kanapkę z serem i usiadłam przed telewizorem. Zaczęłam skakać po kanałach. Nie było nic co mogłoby mnie zaintetesować, więc go wyłączyłam. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz. Widniało na nim Jacob <3. Odebrałam
K: Kamila J:Jacob
K: Hej.
J: Cześć słońce. Masz jakieś plany na dziś?
K: Vicky jeszcze nie dzwoniła, więc nie.
J: Do mnie na fejsie napisała, czy masz coś w planach, bo chcę iść na spacer.
K: Ciekawe czemu nie zadzwoniła do mnie.
J: Nie chciało jej się, a ja akurat byłem dostępny.
K:Dobra, napisz jej, że za godzinę u mnie.
J: Okey, kocham cię.
K: Ja ciebie też. - powiedziałam i się rozłączyłam
Poszłam do łazienki. Uczesałam się i lekko pomalowałam. Następnie poszłam do siebie do pokoju i włączyłam laptopa. Zalogowałam się na fejsie. Szybko na liście osób dostępnych znałazłam Vkcky, napisałam do niej:
Kamila: Leniuch!!
Vkcky: Skąd takie wnioski?
Kamila: Zamiast zadzwonić do mnie zawracasz głowę Jacobowi.
Vicky: Sorry, to się więcej nie powtórzy szefowo.
Kamila: No mam nadzieję. Odmeldować się.
Vicky: Nagramy dzisiaj piosenkę?
Kamila: Okey.
Vicky: Jupi!
Kamila: Dozobaczenia.
Vicky: Dozobaczenia.
Wylogowałam się. Zeszłam na dół. Pozmywałam naczynia, powycierałam kurze w salonie. Nim się obejrzałam usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Hej. - przywitałam się z nimi
- Cześć. - powiedziała Vicky u mnie przytuliła
- Witaj. - powiedział Jacob i pocałował mnie w policzek
- Dobra Vic, nagrywamy piosenkę i idziemy. - skierowaliśmy się do salonu
Wzięłam z półki kamerę i podałam ją mojej przykaciółce. Kiedy skończyłyśmy nagrywać, obiecałam, że później wrzucę piosenkę do internetu. Wyszliśmy na spacer do parku. Chodziliśmy i rozmawialiśmy. Po pół godzinie przeszliśmy na temat moich urodzin.
- Jak zamierzasz świętować urodziny - spytał brunet
- Tak jak poprzednie. - odpowiedziałam
- Z powodu Jamesa?? - bardziej stwierdziła niż spytała moja przyjaciółka
- Bez niego to nie to samo. Możemy zmienić temat.
- Niech ci będzie.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Szerokim łukiem omijając temet moich urodzin. Kiedy wróciłam do domu wziełam resztę pieniędzy "na życie", które zostawili mi rodzice przed wyjazdem. Zrobiłam szybkie zakupy i wróciłam do domu. Zobaczyłam walizki w przedpokoju. Było ich o wiele za dużo.
- Wróciłam i wychodzę. - krzyknełam
- Czekaj. - usłyszałam głos mojej mamy
- Spieszę się. - chwyciłam klamkę
- Najpierw się przywitaj.
Pociągnęła mnie w stronę salonu siedzieli w nim...
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Hej, jak wam się podoba pierwszy rozdział? Liczę na szczere opinie w komentarzach.
Świetny!
OdpowiedzUsuńDawaj szybko następny ;)
I czemu w takim momencie przerwałaś?
Bardzo fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNa 100 % bd czytać ;)
Czekam na nn ^^
Maju a powiadomić mnie o blogu nie mogłaś? I tak się nie gniewam.
OdpowiedzUsuńMyślę że w salonie będzie James<3.
Świetny czekam na nexta;)
Świetny roździał. Szkoda że "nie wiem" kto bedzie w salonie. Czekam na nn. Jak zwykle w takim momencie kończysz.
OdpowiedzUsuńDobra robota! Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz u mnie http://sarahslifestoryofher.blogspot.com/
supr. Ide czytrać dalej
OdpowiedzUsuń