niedziela, 14 września 2014

Rozdział 10

  Stanęłam przed salą na której leżał mój przyjaciel. Drzwi były otwarte, więc spokojnie mogłam dostrzec, że bawi się telefonem. Musiałam wyglądać okropnie, bo kiedy na mnie spojrzał od razu domyślił się o co chodzi.
- Dowiedziałaś się? - spytał odkładając telefon na szpitalną szafkę
- Nie powinnam prosić Jamesa, żeby mi powiedział. - powiedziałam siadając koło jego łóżka
- To też twoi rodzice. Miałaś prawo wiedzieć. - powiedział siadając
- Tak, ale James chciał mi oszczędzić bólu.
- Pomyśl inaczej. James i tak musiał by ci to powiedzieć, a wtedy sprawiłby ci jeszcze większy ból tym, że ukrył to przed tobą. - przytulił mnie
- Masz racje. Dziękuję.
- Ja zawsze mam racje. - uśmiechnął się
- Kiedy wychodzisz? - spytałam zmieniając temat
- Sądzę, że zaraz się dowiemy. - kiedy to mówił do dali wszedł lekarz - Doktorze kiedy wychodzę?
- A obiecuje pan, że nie będzie pan szaleć? - odpowiedział pytaniem
- Już ja go przypilnuję. - powiedziałam
- To możemy pana wypisać nawet zaraz.  - powiedział lekarz zamykając kartę Kendalla
- Tak. - powiedzieliśmy równocześnie, lekarz bardzo dziwnie się na nas spojrzał
- To ja przygotuje panu wypis, a pan niech się spakuję.
- Dobrze. - powiedział Kendall
  Wyszłam z sali za lekarzem, żeby blondyn mógł się spokojnie przebrać i spakować. Przy recepcji mężczyzna wręczył mi całą kartotekę Kendalla i się pożegnał.
  Po chwili podszedł do mnie Kendall i wyszliśmy ze szpitala. Nie zdążyliśmy zrobić nawet dwóch kroków kiedy podbiegł do nas jakiś brunet w okularach, na oko wyglądał na trochę starszego ode mnie.
- Kendall co robiłeś w szpitalu? - spytał
  Spojrzałam na mojego przyjaciela. Był zmieszany. Do głowy wpadł mi pewien pomysł.
- Widzisz bo Kendall złapał bardzo dziwnego wirusa. Lekarze do końca nie wiedzą co mu jest, wiadomo tylko, że może zarazić każdego w odległości pięćdziesięciu metrów, pod warunkiem, że nie jest zaszczepiony.
- To dlaczego stoisz obok niego?
- Słuchałeś mnie w ogóle? Zaraża osoby nie zaszczepione. - Kendall zaczął tłumić śmiech kaszlem - Radzę ci uciekać zanim ciebie zarazi.
  Mężczyzna jak na zawołanie zaczął biec w przeciwnym kierunku. Kendall i ja spojrzeliśmy na siebie po czym wubuchneliśmy głośnym śmiechem.
- Jak można być tak głupim? - spytałam przez śmiech
- Ludzi nie ogarniesz. Są stworzeni do wpychania nosa w nie swoje sprawy. - odpowiedział poważnie lecz po chwili znowu wybuchnął śmiechem
  Postanowiliśmy wrócić do domu. Po drodze cały czas śmieliśmy się z sytuacji spod szpitala. Weszliśmy do domu. Logan i Carlos zaalarmowani naszym śmiechem aż przyszli zobaczyć co się stało.
- O Kendall. - powiedzieli równocześnie
- Cześć wam. - powiedział nadal się śmiejąc
- Skończ się śmiać. - powiedziałam już panując nad sobą
- A co wam tak do śmiechu? - spytał Latynos, a my weszliśmy do salonu
- Dowiedziałem się dzięki komu James ma tak zrytą psychikę. - powiedział Kendall
- Co mnie obgadujecie? - do salonu wszedł mój brat - O cześć Kendall.
- Hej. 
- Słyszałem swoje imię? - spytał mój brat
- Kendall uważa, że przeze mnie masz zrytą psychikę. - powiedziałam
- I ma racje. - uderzyłam go łokciem w żebro - Ała, a tak w ogóle dlaczego tak powiedział?
  Znowu zaczęliśmy się śmiać. Kendall też. Po jakiś dwóch minutach byliśmy w stanie im wszystko opowiedzieć. Również zaczęli się śmiać. 
- Głupek. - stwierdził Logan
- Coraz głupszych ludzi zatrudniają w gazetach. 
- Mam jednak mądrą siostrę. - James objął mnie ramieniem
- Raczej o bujnej wyobraźni.
- Nie wyglądacie na rodzeństwo, które dzisiaj straciło rodziców. - wypalił Carlos, do oczu napłynęły mi łzy
  Wstałam i pobiegłam do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz. Dla pewności pozamykałam też okna i balkon. Wzięłam gitarę i zaczęłam grać melodie, która jako pierwsza przyszła mi na myśl. 

5 komentarzy:

  1. Szkoda, że taki krótki rozdział ;( Ale jak zwykle genialne Ci wyszedł :) Przepraszam, że nie komentowałam wcześniejszych rozdziałów, ale miałam jakieś problemy z dodawaniem komentarzy :( Mam nadzieję, że ta sytuacja się nie powtórzy.
    Ale się rozpisałam.. Dobra, kończę. Czekam na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Szkoda ,że krótki.
    Najbardziej podobała mi się scena przed szpitalem ;)
    Czekam na nn :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Super !
    Przed szpitalem bylo najlepsze xD
    Ale na koncu to Carlos dal z tym tekstem ;___;
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział:) czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń