... Robert.
- Co tu robisz? - spytałem
- Jest Kamila? - odpowiedział pytaniem
- Nie ma jej. - skłamałem - Ale nawet jeśli by była, nie sądzę, że chciałaby z tobą rozmawiać.
-Mogę na nią poczekać? - wszedł do przedpokoju - Właśnie widzę jak jej nie ma.
- Spadaj. - powiedziała Kamila
- Słyszałeś co powiedziała? Spadaj, - chciałem go wypchnąć
- Nie rozkazuj mi. - powiedział i popchnął mnie
Uderzyłem w szafkę i ostatnim co usłyszałem buło moje imię wykrzyknięte przez Kamilę.
***Kamila***
- Kendall! - krzyknęłam
Nie wiem czemu, ale poczułam jakieś dziwne ukłucie w sercu, a w mojej głowie pojawiła się myśl "Co bym zrobiła jakby go nie było?"
- Co cię obchodzi ten palant? - spytał Rob
- Palant? Palant stoi przede mną i całował się z moją przyjaciółką. - podeszłam do niego
- Uspokój się. - powiedział
- Spadaj. - wypchnęłam go przez drzwi
Wróciłam do salonu. Zadzwoniłam po pogotowie. Nie musiałam na nich długo czekać. Zabrali Kendalla do szpitala. Pojechałam za nimi samochodem. Zdziwiłam się, że tak dobrze mi poszło. Biorąc pod uwagę, że prowadziłam ostatnio trzy lata temu. Powodem tego był wypadek, z którego na szczęście wyszłam bez uszczerbku na zdrowiu.
Wracając do tematu Kendalla. Kiedy dojechałam do szpitala zajmowali się nim lekarze. Dowiedziałam się tylko, że jest nieprzytomny.Zadzwoniłam do Jamesa, żeby go powiadomić. Ledwo mnie słyszał przez hałas, który spowodowany był głośną muzyką na imprezie. Kilka minut po moim telefonie chłopacy znaleźli się w szpitalu.
- Impreza się udała? - spytałam
- Lepiej mów co z Kendallem. - powiedział Carlos
- Jest nieprzytomny, lekarze nie chcą nic więcej powiedzieć.
- Jak ty się tu dostałaś? - spytał Logan
Pokazałam mu kluczyki. Cała trójka spojrzała na mnie zdziwiona.
- Prowadziłaś? - spytali równocześnie
- Tak, któryś z was wogóle nie pił?
- Carlos. - powiedział James
- Carlos, prowadzisz. - rzuciłam mu kluczyki - Jedźcie do domu i doprowadźcie się do porządku.
- Dasz sobie radę? - spytał James
- Dam. - powiedziałam, przytulił mnie
Nie chciałam go wogóle puszczać. Chciałam, żeby mnie pocieszył, ale znałam go na tyle dobrze, że wiedziałam, że od razu pojedzie do Roberta i Vicky i zrobi porządną awanturę. Jak na starszego brata przystało.
- Jedź już. - powiedziałam
Poszedł za chłopakami w stronę wyjścia.Zostałam sama. Łzy napłynęły mi do oczu, a w mojej głowie znowu pojawiła się myśl: "Co bym zrobiła jakby go nie było?" Było to dziwne. Zawsze postrzegałam Kendalla jako przyjaciela. Czy to możliwe, że mogłam się w nim zakochać? Moje przemyślenia przerwał lekarz.
- Pani jest przyjaciółka Kendalla Schmidta? - spytała
- Tak, coś z nim jest?
- Obudził się. Będzie musiał zostać na obserwacji. Może pani do niego wejść.
- Dziękuję.
Weszłam do środka. Kendall był podłączony do urządzenia, które denerwowało swoim pikaniem.
- Cześć. - powiedział
- Hej, jak się czujesz? - spytałam
- Bywało lepiej. Usiądź. - wskazał wzrokiem krzesło koło łóżka
Usiadłam. Zaczęliśmy rozmawiać. Kendallowi pomyślnie udało się omijać temat Roberta i Vicky.
- Chłopacy byli. - powiedziałam
- Powiedziałaś im? - spytał
- Nawet nie zdążyli spytać, bo wysłałam ich do domu.
- A co i powiesz jak spytają co się stało?
- Chciałabym im powiedzieć prawdę, że Rob i Vic mnie zdradzili, a ty później stanąłeś w mojej obronie i tak znalazłeś się tak, ale znasz Jamesa.
- Co? - usłyszałam głos mojego brata
- Świetnie. - powiedziałam tak, że tylko Kendall mógł to usłyszeć, wszedł lekarz
- Bardzo mi przykro, ale musicie już wyjść. Pan Kendall potrzebuje dużo odpoczynku. - powiedział
- Cześć. - pożegnałam się z Kendallem
- Pa. - powiedział do mnie i Jamesa
Wyszliśmy z jego sali. Wiedziałam, że James nie odpuści rozmowy, więc powiedziałam tylko:
- Pogadamy w domu.
James nic nie mówiąc mnie przytulił. Tego właśnie teraz potrzebowałam. Wsparcia ze strony brata. Oczywiście ta chwila nie mogła trwać wiecznie.
Wróciliśmy do domu.
Biedny Kendall ;c Oby był z nim szybko dobrze
OdpowiedzUsuńNo to teraz tylko czekać, jak będzie wyglądała ich rozmowa. Wyczuwam, że James się ostro wkurzy.
No to czekam na nn i oby by szybko :)
Niech James się wkurzy i wygarnie Robertowi co o nim myśli. Kendall zdrowiej szybko.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Czekam na nexta ;)
Kendall wracaj do zdrowia.Wiedziałam,że Kamili podoba się Kendzio!Tak!Czekam na nn :**
OdpowiedzUsuńOh mam nadzieje że Kendall szybko wyzdrowieje :/
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział :)
Pomysł na bloga jest całkiem fajny, jednak... Jego wykonanie już mniej. Twoje opowiadanie składa się z samych dialogów, a nie na tym ono polega. Gdzie są opisy? Nie mam pojęcia jak ktokolwiek, cokolwiek, wygląda. Zaczniesz opisywać wygląd pomieszczeń, postaci itd. i będzie o niebo lepiej ;)
OdpowiedzUsuńCzasem zdarzają się powtórzenia, trochę błędów interpunkcyjnych... Ale po za tym jest dobrze ;)
Mam nadzieję, że mój komentarz nie zniechęci cię do dalszego pisania, popoprawiasz wymienione wyżej prze ze mnie błędy i będzie na prawdę dobrze ;)
Pozdrawiam i życzę powodzenia w dalszym pisaniu ;)
Czekaj... Spróbuje zgadnac jak to bedzie. Kendall wyzdrowieje, Rb przyjdzie jeszcze do Kamy, a James mu urządzi awanturę i moze cos mu zrobi :* Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuń